Rozglądam się dookoła. Zaglądam w każde możliwe miejsce. Szukam nieustannie.
Czy jest jakaś mapa, która mi go wskaże? Czy są gdzieś wskazówki, by go znaleźć?
Gdzie jest ten skarb? Gdzie są pokłady jego najczystsze i największe?
Szukam tego skarbu. Szukam w człowieku. W sobie i w drugim mym bliźnim.
Niczym górnik próbuję przebić się do najmniejszego jego śladu. Nie kilofem, bo to skarb zbyt delikatny.
W sobie samym ciężko jest go odnaleźć! Przygnieciony jest warstwami mułu i szlamu. Odkopać go jest niezwykle ciężko. Tym ciężej szukać jest w drugim człowieku. Do wnętrza jego nie mam dostępu.
Lecz w końcu się dokopię!
Pod zwałami hipokryzji, fałszywych wyobrażeń i zaszczepionych uwarunkowań ten skarb musi być gdzieś we mnie głęboko ukryty.
Gdy wszystko to wykruszę, odnajdę skarb najrzadszy na tym świecie! Skarb tak rzadki, że nikt go nie wyceni.
Odnajdę w końcu szczerość w sobie! Odnajdę ten klucz prowadzący do drzwi ukrytej prawdy!