Idę ulicą, spokojnie, obserwuję ludzi. Podchodzi do mnie człowiek w łachmanach. Prosi o kilka groszy na piwo. Daję mu je, bo uczciwie prosi.
Kawałek dalej w parku chłopak na kolanach, z kwiatami, żebrze o miłość dziewczynę.
Idę dalej. Z reklam sklepy, producenci i usługodawcy żebrzą o zainteresowanie się klienta ich biznesami.
Idę dalej. Na placu polityk żebrze o głosy wyborców, obiecując coraz to wspanialsze pomysły.
Idę.
Przed kościołem ksiądz żebrze o zainteresowanie się jego jedyną objawioną wiarą, strasząc piekłem, jeśli odmówię zainteresowania. Kawałek dalej to samo robi imam, a do drzwi czyjego domu już pukają Świadkowie Jehowy…
Przyspieszam kroku.
Na mijającym mnie autobusie ogłasza się agencja pracy. Żebrze o nowych pracowników. Inni pracodawcy żebrzą o nich w gazetach i internecie.
Mijam małe okienko. Stojąca za szybą prostytutka kusząco porusza swoimi majtkami i mruga zachęcająco powiekami.
Wychodzę od niej bardziej zadowolony niż po wizycie w kościele czy na wiecu politycznym. Jej świątynka jest najlepszym kościołem.
Przechodząc tunelem znani piosenkarze i DJ-e żebrzą z plakatów o moją obecność na koncercie. Ostatecznie trochę rozrywki nie zaszkodzi.
Na koncercie chłopacy żebrzą o uwagę dziewczyn zakładając maski macho i rozrywkowych clownów. Dziewczyny odpowiadają udając niedostępne. Maski, maski, wszędzie pełno żebraczych masek. Na koniec najwytrwalsze i najtrzeźwiejsze maski żebrzą o jeszcze jedną piosenkę.
Wracam do domu. Wchodzę na internet. Znów politycy żebrzą o głosy wyborców, dziennikarze o uwagę, królowie i cesarze o poparcie narodu, ludzie o lajki na Facebooku, biznesmeni o nowe biznesy, biedni o trochę więcej bogactw, bogaci o jeszcze większe bogactwa.
W pracy pracownicy żebrzą o podwyżki i lepsze warunki pracy, kierownicy o szacunek i autorytet, karierowicze o lepsze stanowiska, leniwcy o to, by ktoś wykonał za nich pracę, plotkarze o jak najwięcej szczegółów z afer i życia intymnego kolegów…
I nagle uświadamia sobie, że pisząc te słowa także żebrakiem jestem. Tak samo jak oni dołączam nieświadomie do grona wszechobecnych żebraków. Żebrzę o uwagę, o miłość, o wszystko…
Gdzie więc szukać prawdziwego bogacza? Gdzie szukać prawdziwego bogactwa, które zaspokoi wszystkie pragnienia? Czy pragnienia można zaspokoić? Czy można żyć bez żebractwa?