Zdejmuję z niej ubranie, kawałek po kawałku.
Koszulę, spodenki, majtki, skarpety.
Stoi naga, niezawstydzona, przede mną.
Patrzę w jej oczy, lecz ona nie jest tylko oczami.
Patrzę w jej usta, lecz ona nie jest tylko ustami.
Patrzę na jej twarz, lecz ona nie jest tylko twarzą.
Jakże mało ją jeszcze widziałem!
Patrzę na jej szyję, lecz nie widzę jej tylko jako szyję.
Patrzę na jej piersi, lecz nie widzę jej tylko jako piersi.
Patrzę na jej brzuch, lecz ona nie jest tylko brzuchem.
Patrzę na jej waginę, lecz nie jest ona waginą tylko.
A to połowę jej dopiero widziałem!
Spoglądam na jej pośladki, ale całości jej nie widzę.
Spoglądam na jej nogi, ale do całości jeszcze nie dotarłem.
Spoglądam na jej stopy,.. jakże są piękne!
Oddalam się, oddalam się krok po kroku.
Teraz widzę cię całą!
Całą od palców stóp po końcówki twych włosów.
Jakże piękne jest twoja całość!
Lecz to tylko ciała twego całość pozwoliłaś mi obnażyć!
Czy odważysz się pokazać mi swą nagą duszę?
Czy jesteś gotowa zobaczyć moją nagą duszę w moim nagim ciele?