Poeci wyklęci,
zdrowo są jebnięci.
Odrzucają doktryn fałsz,
duszy wyrażają marsz.
Uczą nas tłumić gniew,
oni wyrzucają jego trujący powiew.
Nie straszne nam dualizmy,
odrzucamy wszystkie -izmy.
Akceptujemy dobro i zło,
ale nam wciąż mało.
Wyrywamy z serc drzewo poznania,
razem z trującymi korzeniami.
Piekła i nieba otwieramy bramy,
Boga z diabłem pojednamy!
Nigdy więcej już szaleństwa,
podzielonego społeczeństwa!