Chodzę bosymi stopami.
Po Matce Ziemi.
Przytulam się do drzewa.
Niczym Adam i Ewa.
Czuję się jak w rajskim ogrodzie.
Nie myślę o zmiennej pogodzie.
Boskie prawa się nie zmienią,
jestem Ziemi częścią.
Ciało me z ziemskich pierwiastków złożone,
w Ziemi będzie rozłożone.
Trafią znów do obiegu,
nie zatrzymam tego biegu.
Nikt o datę urodzenia nie chciał mnie zapytać,
jakże śmiałbym o datę śmierci pytać?
Życie staje się tu i teraz,
daję temu wiersza wyraz.
Gdziekolwiek jestem,
cokolwiek robię,
życie staje się podróżą,
a dusza ma mym kapitanem.