Zmienne nieustannie.
Raz gorące jak lawa.
A potem zimne jak lód.
Raz gwałtowne niczym wulkan.
A czasem łagodne jak leniwiec.
Nieraz płacz jego do deszczu podobny.
A potem uśmiech jak słońce promienny.
Bywa spokojne jak ocean bez wiatru.
By wściekłe jak huragan być później.
Nieraz wstrząśnie sobą i stworzeniami swymi.
Lecz mimo tego kochającą jest kobietą.
Rodzi nowe dzieci nieustannie.
By miejsce po umarłych puste nie stało.
Życie!
Podnieca i przeraża!
Fascynuje i frustruje!
W rytmie przeciwieństw!
Trwa…
Nagie…
Niewinne…
I bogaci się…